Ranger Servival Club Dolacz do nas Relacje z zajec Plan szkolenia Poczta polowa Podreczniki Forum GRH

...Wzrost napięcia w sąsiednim kraju doprowadził do powstania silnych i wspieranych z zewnątrz ruchów separatystycznych dążących do utworzenia odrębnego państwa - Republiki Sudeckiej. Na terenach przyległych do obszaru Rzeczpospolitej Polskiej kontrolę sprawują oddziały zbrojne partyzantów sudeckich, a zbrojne grupy dywersyjne przenikają przez granicę do Polski i wykorzystując trudny teren podejmują akcje terrorystyczne oraz szukają poparcia dla przyłączenia do Republiki Sudeckiej również obszaru Sudetów leżącego w granicach Polski. W celu wzmocnienia sił Straży Granicznej, przeciwdziałania przenikaniu elementów dywersyjnych oraz prowadzenia aktywnego rozpoznania na terenie zajętym przez oddziały milicji sudeckiej dowództwo skierowało na tereny przygraniczne pododdziały rozpoznawcze. Oddział RANGER skierowany został do osady leśnej Orle. Przeciwnik działa w małych związkach - 10-20 osobowych, zdarzają się również grupy 3-5 osobowe oraz dwuosobowe zespoły snajperskie. Uzbrojony jest w broń strzelecką produkcji czechosłowackiej, rosyjskiej i chińskiej a także ręczne granatniki, zestawy przeciwlotnicze, materiały wybuchowe. Możliwe użycie przenośnych moździerzy a także środków broni chemicznej lub biologicznej, które prawdopodobnie transportowane są w głąb Polski. Milicja sudecka umundurowana jest w mundury armii czeskiej lub mundury szarozielone z odznaką czerwono-złotą z sylwetką Karkonosza. Poziom wyszkolenia słaby do średniego, jednakże w przypadku najemników oraz doradców z sił specjalnych wspierającego rebelię mocarstwa - bardzo dobry. Szczególnie niebezpieczne są zespoły snajperskie.

Było już dobrze po południu, kiedy uczestnicy kursu "Orle Szpony" przyszli z Jakuszyc do osady leśnej Orle w Górach Izerskich. Niedawno ujemna temperatura podnosiła się gwałtownie, a śnieg topniał i kapał z drzew i dachów. Zakwaterowanie, wydanie i dopasowanie mundurów, oporządzenia i zestawów narciarskich zajęło kolejną godzinę. Wreszcie cała grupa - instruktorzy, członkowie klubu oraz kursanci wyruszyli zakładać stały posterunek obserwacyjny.

...Na odcinku będącym obszarem działania RANGER charakter granicznej Izery (w szczególności szybki nurt i głębokość) wskazuje, że najbardziej dogodne do jej przekroczenia są dwa miejsca - zaminowany obecnie dawny most Orle-Jizerka oraz zakole poniżej.
W związku z powyższym rozkazuję
1. rozwinąć stały posterunek obserwacyjny na południowych stokach góry Granicznik
2. prowadzić nocną obserwację terenu wraz z dziennikiem obserwacji i szkicem terenu
3. sporządzać meldunki dobowe z prowadzonej obserwacji i zauważonej aktywności npla...

Głęboki mokry śnieg zalegający w gęstym lesie na stokach góry Granicznik bardzo utrudniał marsz. Skryte podejście bez nart u podnóża skał na miejsca założenia posterunku było praktycznie niemożliwe, wszyscy zapadali się niemal po szyję, a mundury natychmiast przemokły. Zaczęło się ściemniać, dlatego podjęto decyzję o budowie posterunku na miejscu zapasowym. Prace ukończono już po zmroku. Kolacja i zajęcia teoretyczne przygotowujące do następnego zadania - obejmujące techniki pieszego patrolu rozpoznawczego oraz obrony przed bronią masowego rażenia - zajęły czas do późnego wieczora. Około godziny 22 kursanci rozpoczęli pełnienie służby na posterunku. W tym czasie kadra sprawdzała czujność obserwatorów - przechodząc jawnie po polu obserwacji, używając światła oraz środków pirotechnicznych. Udało się również podejść skrycie do punktu i "zlikwidować" jego załogę. Służba trwała całą noc, w dotkliwym mokrym zimnie i padającej bez przerwy marznącej mżawce.

...Na wschód od Orla idąc wzdłuż drogi wychodzimy na rozleglą polanę u ujścia potoku Kobyła do Izery, dalej przez bagna i torfowiska do Jagnięcego Potoku. Jagnięcy Potok stanowi granicę terenu w pełni kontrolowanego przez Milicję Sudecką. Droga ta jest najkrótszym dojazdem do Hali Izerskiej i dalej do Świeradowa i jedynym przejściem przez bagna ujścia Kobyły. Mogą po nim przemieszczać się pojazdy mechaniczne. Dane wywiadu wskazują, że dzisiaj przez granicę w okolicy ujścia Kobyły do Izery przeniknęły grupy dywersantów przenoszących bojowe środki toksyczne lub biologiczne. Grupy te zostały schwytane w okolicy Szklarskiej Poręby, jednak najprawdopodobniej skażały teren na drodze swojego marszu.
W związku z powyższym rozkazuję
1. przeprowadzić patrol rozpoznawczy drogi Orle - Polana Izerska do Polany Izerskiej
2. w wypadku napotkania skażenia rozpoznać BST i oznaczyć miejsce skażenia w terenie
3. sporządzić szkic drogi marszu i meldunek...

Pieszy patrol rozpoznawczy urozmaicony atakiem na szperaczy zajął przedpołudnie. Na szczęście pogoda przełamała się, zaczęło się ochładzać, a mżawkę zastąpił gęsty śnieg. Grupa poruszała się marszem ubezpieczonym, skrycie przemierzając miejsca niebezpieczne. Instruktorzy na bieżąco korygowali błędy i wskazywali właściwe zachowanie. Szpica - składająca się z jednego z instruktorów oraz członka klubu - co pewien czas monitorowała poziom skażenia. W okolicy ujścia rzeki Kobyły, w rozległej kotlinie stwierdzono skażenie fosgenem w stężeniu śmiertelnym. Zarządzono niezwłocznie założenie masek przeciwgazowych oraz odwrót. Szperacze oznaczyli miejsce skażenia. Odwrót okazał się ciężki, kursanci z trudem radzili sobie z szybkim marszem w maskach. Poranek zmieniał się w popołudnie, kiedy bez żadnej przerwy rozpoczęło się kolejne zadanie - patrol graniczny wzdłuż Izery.


...rozkazuję przeprowadzić patrol graniczny wzdłuż linii brzegowej Izery na odcinku pomiędzy zakolem a ujściem potoku w celu: ujawniania śladów przekraczania rzeki lub niszczenia polskich znaków granicznych, obecności npla po drugiej stronie rzeki a także propagandowe zaznaczenie obecności polskiego wojska...

Marsz początkowo niczym nie różnił się od poprzedniego rozpoznania drogi. Jednakże po kilkunastu minutach gęsta zamieć śnieżna zakryła piękne widoki i oblepiła wszystkich białym puchem. Miało to jednak i swoje dobre strony - zakryła patrol przed obserwacją nieprzyjaciela i pozwoliła poruszać się szybciej i prościej. Niestety - już w połowie planowanej trasy patrolu droga zmieniła się w ścieżkę a później nawet ścieżka znikła całkowicie zmuszając grupę do wejścia na przełaj w młodniki. Już dał się zauważyć podział grupy - część kursantów radziła sobie znakomicie, inni szli z dużym wysiłkiem. Dawały już znać o sobie odgniecone ciężkimi sztywnymi butami golenie. Powrót do bazy wiódł stromym stokiem, leśną drogą którą spływał strumień obfity po ostatniej odwilży. Wszyscy co chwila zapadali się w wytopliny, grzęznąc w nich i mocząc się w lodowatej wodzie. Podejście było trudne, szczególnie da tych, którzy nie mieli doświadczenia w narciarskiej turystyce górskiej. Dały się też zauważyć pierwsze kryzysy kondycyjne. Kolejne zajęcia teoretyczne, obejmujące techniki prowadzenia rozpoznania oraz podstawy survivalu zimowego zajęły wieczór. Kursantom nie dane było jednak spokojnie zasnąć. Kilkukrotne alarmy i zbiórki kończyły się albo tuż przed bazą albo po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów, alarm o skażeniach zmusił do wyczerpującego biegu w maskach przeciwgazowych.


Następny ranek rozpoczęły ćwiczenia praktyczne z bojowego poruszania się na nartach. Instruktaż prawidłowego marszu (turowania) zajął prawie 2 kilometry, ale wszyscy nareszcie zaczęli sunąć na nartach zamiast je podnosić. Dalej była nauka postaw strzeleckich i czołgania się na nartach oraz zajmowania i przygotowywania pozycji strzeleckich w śniegu. Powrót do bazy przerywały co chwilę komendy wskazujące na ostrzał przez nieprzyjaciela, zagrożenie granatami czy ogniem artylerii. Wreszcie przyszedł czas na najdłuższe zadanie kursu.


...Na północny zachód od Orla idąc wzdłuż drogi wychodzimy na rozległą polanę u ujścia potoku Kobyła do Izery, dalej przez bagna i torfowiska do Jagnięcego Potoku. Jagnięcy Potok stanowi granicę terenu w pełni kontrolowanego przez Milicję Sudecką. Granica ta biegnie od Izery Jagnięcym Potokiem do kamiennego mostu nad Jagnięcym Jarem a następnie drogą w kierunku Młaków. Na Hali Izerskiej znajdowła się kiedyś miejscowość Gross Iser, która została zniszczona w toku rebelii. Obecnie pozostał z niej jedynie budynek dawnej szkoły. Jest to teren całkowicie kontrolowany przez Milicję Sudecką. Dane wywiadu wskazują, że obecnie w Gross Iser przebywa jeden z przywódców Milicji Sudeckiej nazywany Rumcajsem. Z tego co udało się ustalić jest on wysokim mocno zbudowanym mężczyzną z charakterystyczną wielką czarną brodą - stad pseudonim. Wraz z Rumcajsem przebywa w Gross Iser liczny oddział milicjantów.
W związku z powyższym rozkazuję dokonać akcji rozpoznawczo-dywersyjnej w Gross Iser poprzez
1. przeprowadzenie obserwacji obiektu i ustalenia liczebności i wyposażenia npla a w razie wykrycia obecności Rumcajsa
2. likwidację go przez zespół snajperski

Oczekiwanie na pojazd śnieżny, który miał przewieźć grupę na linię początkową wypadu przedłużyło się. I wkrótce kursanci przekonali się, że każda technika jest zawodna - uszkodzeniu uległy hamulce pojazdu. Grupa musiała zatem dostać się w rejon bytowania pieszo... i to marszem forsownym, aby nadrobić opóźnienie. Śnieg, który padał przez cały dzień zamienił się w gęstą zamieć a wiatr szybko wychładzał maszerujących. W takich warunkach szybko zapadł zmierzch, który łącząc się z zamiecią i niskimi chmurami skutecznie zasłonił grupę przed obserwacją nieprzyjaciela, zacierając jednocześnie ślady nart. Dlatego możliwe stało się skrócenie trasy i przemieszczanie się drogą.


Po kilku godzinach grupa weszła w rejon bytowania. Wybrane wśród gęstych, niskich i oblepionych śniegiem świerków miejsce osłaniało przed wiatrem i obserwacją i umożliwiło używanie światła przy budowie schronień. Budowanie okopów śnieżnych zajęło kolejne dwie godziny i wreszcie grupa wczołgała się do schronień i owinęła w śpiwory. Typ pogody dawał nadzieję, że temperatura nie spadnie już bardziej a sen w takich warunkach przyniesie regenerację sił. Przez całą noc prószył śnieg i rankiem schronienia grupy były całkowicie zamaskowane - wykrycie ich wymagałoby praktycznie wejścia na dach jednego z nich. Zimne śniadanie z suchej racji żywnościowej, łyk letniej wody z termosu i dalszy marsz przez świeży kopny śnieg zalegający w lesie wysokimi na 2 metry zaspami zajął grupie mroźne przedpołudnie. Wszyscy przyzwyczaili się już do padającego śniegu, chociaż słowa instruktorów, że jest to wymarzona pogoda do prowadzenia rozpoznania chyba nikomu nie trafiały do przekonania. Wreszcie grupa zajęła stanowiska w bazie przejściowej w rejonie wypadu. Można było odpiąć narty i rozmasować stopy, podgrzać nieco wody i wypić trochę ciepłej czekolady i zupy, odpocząć przed dalszym marszem. W tym czasie zespół snajperski Rangera przygotował się do realizacji głównego zadania wypadu. Przedzierając się przez kosodrzewinę, ledwie zamarznięte torfowiska i próbując przekroczyć mocno wezbrane strumienie wyszli na pozycję do strzału. Krótka obserwacja zakończyła się likwidacją celu. Następnie maksymalnie szybki odwrót i połączenie z resztą grupy, a później znowu marsz w kierunku bazy. Kursanci byli w większości wyczerpani - trzeba przyznać, że warunki śniegowe były wyjątkowo niesprzyjające, świeży śnieg lepił się do nart, pozostawiając na ślizgu każdej z nich ponad dziesięciocentymetrową warstwę, nogi zapadały się nawet na nartach po kolana. W tej sytuacji trudno się dziwić, że przygotowana przez dwóch z instruktorów zasadzka skończyła się całkowitą klęską grupy. W miejscu, w którym dwa dni wcześniej grupa wyruszyła na patrol graniczny czekał na kursantów psychologiczny test rodem z SAS.

Ogłoszono rozkaz ponownego patrolu granicznego i zapytano, kto czuje się na siłach kontynuować marsz. Zgłosiło się dwóch kursantów - to dowodziło tego jak wyczerpani byli pozostali i jak dokuczały im odgniecone krawędzią butów golenie. Po kolacji i godzinnym czasie wolnym, który spędzili przy kominku w jadali schroniska czekała na nich przejażdżka pojazdem śnieżnym. Trasa wiodła na przełaj przez polanę i zaspy a ostra jazda kierowcy dostarczyła trochę wrażeń. W tym czasie dwaj instruktorzy - ze względów bezpieczeństwa i jak się później okazało słusznie nie zdecydowano się na zaczepienie w ten sposób kursantów - jechali za nartach przyczepieni linami za pojazdem. Resztę wieczoru kursanci spędzili na zajęciach teoretycznych i praktycznych obejmujących sposoby prowadzenia łączności radiowej, zasady bezpieczeństwa i techniki strzelania z broni krótkiej oraz walki wręcz i technik interwencyjnych.
W dniu dzisiejszym o godz. 03.30 grupa terrorystów z Milicji Sudeckiej przekroczyła granicę Polski i przemieszczając się wzdłuż linii kolejowej Harrahov - Szklarska Poręba opanowała stację kolejową Jakuszyce, prawdopodobnie biorąc zakładników. Inna grupa przeprowadziła akcję dywersyjną na drodze Szklarska Poręba - Jakuszyce, co uniemożliwia przerzucenie grupy AT w celu odbicia stacji. Jesteśmy najbliższym od miejsca akcji oddziałem zdolnym do przeprowadzenia operacji antyterrorystycznej, dlatego dowództwo nakazało nam przejęcie stacji kolejowej. Liczebność grupy terrorystów, poziom wyszkolenia, uzbrojenie i zamiary pozostają nieznane.
W związku z powyższym rozkazuję dokonać akcji rozpoznawczej i w miarę możliwości antyterrorstycznej poprzez
1. podejście skryte do obiektu, przeprowadzenie jego obserwacji i ustalenia liczebności i wyposażenia npla
2. odbicie stacji kolejowej i uwolnienie potencjalnych zakładników

O godzinie 6 rano kursantów poderwał alarm i rozkaz wymarszu. Na miejscu zbiórki dowiedzieli się jakie czeka ich zadanie i rozpoczęli żmudną wspinaczkę trawersem Krogulca. Widać było, że następuje kolejny przełom w pogodzie. Bezchmurne niebo rozjaśniało się różową łuną świtu a temperatura spadła do -16 stopni. Zmrożony śnieg nie kleił się wreszcie do nart i pozwalał ślizgać się a nie tylko iść. Po wyjściu w rejon operacji instruktorzy oddzielili się od grupy i zajęli pozycje na stacji kolejowej jako opposit force. Kursanci rozpoczęli rozpoznanie i skryte podejście do obiektu. Niestety, podejście przedłużało się coraz bardziej i wzmagał się ruch turystyczny, a zaniepokojeni narciarze po prostu bali się przejść obok opanowanej przez trzech uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn stacji. Dlatego konieczne stało się przerwanie akcji - co spowodowało słuszne poniekąd rozżalenie kursantów. Tym niemniej trzeba stwierdzić, że do momentu przerwania zadanie było przez nich realizowane bardzo dobrze. Niestety najmłodszy z kursantów nie był już w stanie kontynuować marszu. Okazało się, że myślał, iż poranny alarm był próbny i nie ubrał niczego ciepłego pod bluzę, a później wstydził się powiedzieć o tym instruktorom. Przemarznięty odjechał do schroniska pojazdem śnieżnym. W tym czasie grupa przeszła do bazy przez szczyt Cichej Równi, zjazd z której dostarczył naprawdę ciekawych wrażeń. Popołudnie kursanci spędzili na krótkiej "oślej łączce" ucząc się zjazdu, hamowania i skręcania oraz budując tobogan do transportu rannego. Wieczorem czekał ich sprawdzian wiedzy i umiejętności z zakresu omawianego w poprzednich dniach na kursie. Kursantom było dane spać jedynie do godziny 4 rano. Wtedy poderwał ich alarm, wydanie sprzętu i przekazanie kolejnego zadania .

...Otrzymaliśmy informację, że amerykański samolot zwiadowczy patrolujący tereny za granicą w okolicy wsi Jizerka został zaatakowany i zestrzelony. Pilot zdołał się katapultować, jednakże wiatr zniósł go w rejon góry Cicha Równia. Pilot jest prawdopodobnie ranny, możliwość jego przeżycia zależy od szybkości udzielenia pomocy. W związku z powyższym rozkazuję przemieścić się w rejon Cichej Równi, sprawdzić teren udzielić pomocy rannemu i przekazać meldunek MEDEVAC...

Lotnik strzelający flarami dał się odnaleźć w pobliżu bazy. Kursanci udzieli mu pierwszej pomocy i próbowali odtransportować do schroniska. Zadanie to uzmysłowiło wszystkim jak stresujące jest udzielanie pomocy w warunkach zbliżonych do realistycznych i jak łatwo zapomina się znane kiedyś zasady udzielania pierwszej pomocy. Pomimo tego poradzili sobie całkiem dobrze. Nareszcie nadszedł ostatni dzień kursu. Podsumowano zajęcia, uczestnicy spoza klubu otrzymali pamiątkowe koszulki, a jeden z nich - zwycięzca sprawdzianu - wyróżniony specjalnym zaproszeniem na koleją imprezę organizowaną przez RANGER.

<- powrot | do góry

Copyright Ranger Survival Club design by Priamus