Ranger Servival Club Dolacz do nas Relacje z zajec Plan szkolenia Poczta polowa Podreczniki Forum GRH

Wytrzymasz, czy cię złamią ?

GUŁAG


Kiedy otacza cię podwójny kolczasty płot, a do tego pilnują uzbrojeni strażnicy myślisz tylko o tym jak przeżyć. Cała reszta jest nieważna. Przywieźli ich rano. Było zimno. Bardzo zimno. Kazali wyciągnąć sznurowadła. Buty klapały na stopach. Paski od spodni też zabrano. Zegarki spotkał ten sam los Każdy jeniec został dokładnie przeszukany

- Rozbierać się !
Komendę wydano wrzaskliwym głosem. Poczuli strach. Nikt nie odezwał się słowem. Powoli ściągali, co kto miał na sobie. Niedbale rzucono im obozowe drelichy, choć bardziej piżamy. Teraz było ich widać z daleka. Biało-niebieskie upiorne postaci. Od tej chwili ich czas miały odmierzać apele i głodowe racje żywnościowe. Takie, żeby nie umrzeć, ale też i za bardzo nie myśleć o życiu. Nawet myślenie mogło być ukarane.

Jeśli nie złamie cię ciężka, ponad siły robot, to zostaniesz zniszczony psychicznie - ktoś wymruczał pod nosem. Najbliżej stojący bardziej domyślał się słów niż pojął ich wyartykułowany zduszonym szeptem sens. Już wiedzieli, że ciągnące się w nieskończoność przesłuchania zamienią ich życie w koszmar. Koszmar bez odwrotu, codzienność bez szans. Tylko noc, ze swoim przenikliwym zimnem pozwoli odetchnąć i uwierzyć w jutro. Zaczęła się gehenna jakiej się nie spodziewali. Gułag został ich domem. Jeśli w ogóle domem można nazwać to, co rozciągało się od jednych drutów kolczastych do drugich. Nawet najtwardsi zwątpili. Jak tu przeżyć ? Jak nie dać się złamać ? Jak wytrwać od poranka do poranka. Jak wytrwać z minuty na minutę. Jak żyć z tą sforą strażników uzbrojonych po zęby, gotowych na wszystko. Tego byli pewni. Choć nie mogli, nie chcieli w to uwierzyć. Musieli.

Po krótkim apelu, który nie pozostawił wątpliwości gdzie się znajdują, zbili się w małe grupki. Tylko koleżeńska więź pozwoli im przetrwać. Jak długo ? W coś jednak trzeba wierzyć. W siebie. To na pierwszym miejscu. Ale zaraz na drugim koledzy, z którymi przyjdzie dzielić los wojennego jeńca. Najważniejsze nie dać się złamać. Zachować resztkę godności. Ten skromny dar człowieczeństwa. To może być ponad siły. To przerasta okrucieństwo znanych im wcześniej opowieści o losie jeńców. To jawa, nie sen. To rzeczywistość, a nie mgliste o niej pojęcie. Tragiczna prawda, z którą przyjdzie im się zmierzyć. Jeśli ducha starczy. Żelazny uścisk realizmu poranka poraził ich ciała. Nie tego oczekiwali, ale los wypiął na nich swe niewidzialne wdzięki.

- Do dupy ! - rzucił krótko Jerzy. I tak już miało zostać. Listopadowe zimno straszyło pierwszym śniegiem. Jeńcy trzęśli się. nie wiadomo czy bardziej ze strachu czy doskwierającego lodowato-porywistego wiatru. Ruszyła karuzela. Praca, przesłuchania, praca... W baraku jeńcy znaleźli worki jutowe. Mogli nieco ogrzać swe zziębnięte ciała. Nocą, kiedy gaszono światło i zamykano drzwi, stanowili jeden organizm. stłoczeni na wspólnej pryczy, musieli wzajemnie się ogrzewać. Tylko w ten sposób dało się przetrzymać do rana.

Szkolenie w formie obozu jenieckiego trwało trzy dni. Poznawano prawo wojenne, sposoby postępowania w gułagu, sposoby na nie przekazywanie informacji tym, którzy chcą je od jeńców wyciągnąć, ratowanie się w formie ucieczki z obozu. Program dla jeńców i strażników przygotowali ludzie współpracujący z klubem z prokuratury i policji, którzy poza granicami Polski widzieli na własne oczy autentyczne obozy.

Andrzej Szopiński-Wisła
Gazeta Lokalna, nr 51 (182) 18 grudnia 2002

<- powrot | do góry

Copyright Ranger Survival Club design by Priamus